
Wrzesień dobiega końca, chciałabym więc podzielić się wyjątkowym projektem, nad którym pracowałam w tym miesiącu. Został on sfinansowany przez Miasto Gdańsk i jest to kolekcja czajników inspirowana dzielnicą Nowy Port – miejscem, w którym znajduje się moje studio, w którym tworzę już prawie dwa lata.
To ciekawe miejsce, gdzie nieskończona przestrzeń morza spotyka się z portem kontenerowym i starymi kamienicami. Jest na obrzeżu miasta, niemal wciśnięte w morze. Wyczuwam to w słonym powietrzu, drgającym od dźwięków mew i odpływających statków.
Pierwszy czajnik został zainspirowany właśnie tym kontrastem. Jego kształt jest prosty, nieco przypomina kontener. Ale jego wykonanie nie było już takie proste – został ręcznie zbudowany, z ukrytym filtrem wewnątrz i pokrywką wpuszczoną w formę. Po rozwałkowaniu porcelany odcisnęłam w niej znalezione na plaży muszelki, tworząc organiczną fakturę kontrastującą z geometrycznym kształtem.
Cieszę się z tego, jak wyszedł 😌
To jeden z najbardziej wymagających projektów, jakie do tej pory zrobiłam – pozwolił mi przekroczyć granicę moich umiejętności i nauczyć się czegoś nowego o materiale. Jestem też zadowolona z tego, jak czajnik leje wodę – zagłębiłam się w mechanikę płynów, żeby to dopracować 🤓
Kolejnym naczyniem, które zaprojektowałam w kolekcji inspirowanej dzielnicą Nowy Port, to katakuchi – naczynie wywodzące się z Japonii, zwykle używane do parzenia lub serwowania herbaty albo sake.
Tym razem moją inspiracją były codzienne spacery po starych uliczkach, podczas których przyglądałam się detalom architektonicznym i łukom, charakterystycznym dla tego rejonu. Na niektórych zdjęciach widać budynek z czerwonej cegły – to dawna miejska łaźnia, przekształcona w muzeum sztuki współczesnej 🌊
Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz łuki również w kształtach naczynia. Wyrzeźbiłam je ręcznie po uformowaniu katakuchi na kole garncarskim. Połączenie wszystkich linii kompozycyjnych w trójwymiarowym kształcie było niezłym wyzwaniem 🙌
Zabawne, że można przetłumaczyć fragment dużego budynku na naczynie, które mieści się w dłoni ✋
Kolejnym przedmiotem, który wykonałam w kolekcji w ramach stypendium jest shiboridashi - naczynie do parzenia herbaty o japońskim rodowodzie. Najlepsze do parzenia zielonych herbat, takich jak Gyokuro czy Shincha.
Zostało zainspirowane wzorami, które tworzą fale na powierzchni morza - rytmicznymi a jednak ciągle zmiennymi. By uzyskać podobny efekt zastosowałam technikę chatteringu, wprowadzając w rezonans narzędzie na porcelanowej glince. W efekcie powstała tekstura niemożliwa do powtórzenia - zupełnie jak fale na wodzie.
Tak naprawdę najważniejszą częścią naczynia jest ukryta pod pokrywką herbata, zupełnie tak, jak głębia morza skrywa się pod powierzchnią fal.
Odkąd pamiętam, morze jest częścią mojego życia. Czasem, kiedy czuję się przytłoczona, jego bezkres mnie uspokaja. Jestem wdzięczna za to, że moja pracownia znajduje się tak blisko plaży 🤍
Ten projekt przyszedł do mnie we śnie…
…po wielu dniach researchu i rozmyślań.
W ceramice najbardziej ekscytuje mnie tworzenie kształtów i poszukiwanie nowych sposobów wytwarzania. Możliwości wydają się nieograniczone!
Czasami sposobem na kreatywność może być zadawanie pytań, które pozornie już mają odpowiedź. Tym razem zapytałam: w jaki sposób można trzymać dzbanek do herbaty?
Do tej pory w kwestii parzenia herbaty skupiałam się głównie na naczyniach takich jak gaiwan czy shiboridashi. Cenię sobie ich prostotę — to, że można po prostu chwycić je całą dłonią i nalać naparu. Co by było, gdyby dało się tak samo trzymać dzbanek, nie parząc sobie palców?

Pewnego poranka przyśnił mi się kształt tego czajnika, z podwójną ścianką w kształcie skrzydeł. W połączeniu z uproszczoną formą dzbanka tworzy intrygujący kształt, przypominający mi statek kosmiczny albo jakąś przemysłową konstrukcję. Panele wydają się unosić wokół naczynia 🛸
Ten projekt był naprawdę trudny do wykonania! Do samego końca nie wiedziałam, czy przetrwa, czy pęknie albo się odkształci. Porcelana to bardzo wymagający materiał, ale jak widać wszystko się udało.
Od lat fascynują mnie żurawie i inne konstrukcje przemysłowe, które są charakterystycznym elementem mojego miasta, zwłaszcza w okolicach Nowego Portu i Stoczni. Smukłe i wysokie, a jednak zdolne do udźwignięcia ogromnych ciężarów. Myślę, że ta inspiracja jest widoczna w moich pracach — szczególnie tutaj.

W październiku prace zostały zaprezentowane na wystawie "The Art of Tea" w galerii Ma. Art Space w Brukseli. Otwarciu towarzyszyły ceremonie herbaty, odwiedziło ją wiele osób z różnych części Europy.
Autorką zdjęć nr 1, 2, 3 oraz 14 jest Daria Szczygieł.
Pozostałe zdjęcia są mojego autorstwa.
Zrealizowano ze środków Miasta Gdańska w ramach Gdańskiego Stypendium Kulturalnego Fundusz Twórczy.